Postanowiłem popełnić ten wpis, ponieważ po publikacji info o moich rejsach na 2022 rok zalała mnie fala wiadomości w stylu „ja chcę, ale…”. Wasze obawy były różne, więc postanowiłem zebrać wszystko w całość i w jednym miejscu (przynajmniej z grubsza) rozwiać część wątpliwości. Lecimy więc po kolei.

Ale ja mam chorobę morską.

OK. I zapewniam Cię, że nie Ty jedna/jeden. Choroba morska potrafi dopaść nawet kapitanów z wieloletnim stażem, choć znam i takich, którzy cieszą się że w końcu tego doświadczyli. Choroba ta potrafi czasem nieźle dać w kość, a w krytycznych sytuacjach stanowi zagrożenie. Jednak ja do tej pory nie trafiłem na takie przypadki i zazwyczaj kończyło się na pożegnaniu śniadania lub obiadu. Choroba morska w formie ogólnie znanej jest zaburzeniem błędnika, a w zasadzie brak zgodności bodźców – sygnałów wzrokowych i błędnika odbieranych przez mózg. Istnieje kilka sposobów aby sobie z tym poradzić, a poza tym jest to niska cena za frajdę z żeglarstwa morskiego.

Przede wszystkim – czas. Nasz błędnik potrzebuję krótszej lub dłuższej chwili na adaptację do nowych warunków funkcjonowania. Ten czas przejściowy jest zazwyczaj najtrudniejszy i na niego powinniśmy się przygotować. Metod jest kilkadziesiąt wliczając w to znachorskie pomysły z zaklejaniem pępka (serio 😉) ale przedstawię Wam te, które w mojej praktyce najlepiej się sprawdzały:

– Jedz dania lekkostrawne unikając tłustych i obfitych posiłków (podobno świetnie sprawdza się kisiel bo w obie strony smakuje tak samo :P). Ogranicz ilość spożywanych słodyczy, napojów gazowanych oraz alkoholu i kawy. Zadbaj tez o odpowiednie nawodnienie organizmu.

– Nie siedź przed telefonem i nie czytaj. Obserwuj horyzont i inne stałe punkty odniesienia (np. brzeg). Dużo odpoczywaj i śpij jeśli możesz bo zmęczenie nasila chorobę morską.

– Nie siedź pod pokładem bo to najgorsze miejsce w twoim przypadku. Bodźce wzrokowe jeszcze bardziej odbiegają od sygnałów z błędnika i choroba się nasila.

– Zadbaj o odpowiedni ubiór gdyż dyskomfort termiczny jeszcze pogorszy Twoje samopoczucie. – Miej przygotowane leki. W aptekach dostępne są Aviomarin, Lokomotiv (według mnie najlepiej się sprawdza), Meclazine czy Cinnarizine. Mniej farmakologicznym, a równie skutecznym środkiem jest picie wywaru ze świeżego imbiru.

Ale ja nic nie umiem. Ale ja nigdy nie pływałem/pływałam.

No i fajnie! Dla mnie jako kapitana jest to zawsze niesamowita przyjemność móc pokazać uroki żeglarstwa morskiego komuś, kto jeszcze tego nie doświadczył. Masz okazję poznać jak wygląda życie na jachcie, zobaczyć nowe miejsca, oglądać wschody i zachody słońca, widzieć gwiazdy na niebie wolnym od zanieczyszczeń miasta (a widać ich o wieeeeleee więcej). Jako pełnoprawny załogant będziesz oczywiście brać udział we wszystkich pracach, w tym również w sterowaniu jachtem ale na pewno będziesz miała/miał zapewnioną odpowiednią pomoc i przeszkolenie. A gwarantuję, że podstawy można przyswoić naprawdę szybko. Zanim z Gdańska dopłyniemy do Helu zdobędziesz umiejętność trzymania zadanego kursu kompasowego. 😉 Lin i żagli też nie ma aż tak dużo żeby tego szybko nie ogarnąć, a manewry w porcie kapitan zawsze omówi z Wami wcześniej aż wszystko będzie zrozumiałe i każdy będzie znał swoje zadania. Co jest niezwykle istotne, załoga jachtu powinna bezwzględnie wykonywać polecenia prowadzącego jacht (kapitana), szczególnie dotyczące wykonywania czynności związanych z żeglugą i bezpieczeństwem ludzi. W tym zakresie nie ma miejsca na demokrację ponieważ to na kapitanie ciąży odpowiedzialność prawna za załogę i jacht. Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości, a kapitan właśnie położył się spać, to nie wahaj się  go obudzić. Ja jako kapitan wolę być obudzony o sto razy za dużo niż o jeden raz za mało. Oprócz tego przed każdym rejsem odbywa się szkolenie z zakresu bezpieczeństwa i obsługi jachtu więc już na wstępie dostaniesz spory pakiet informacji do przyswojenia. Zapamiętaj też, że nie ma głupich pytań więc nie obawiaj się pytać o tematy, które Cię interesują. Każdy z nas kiedyś zaczynał i właśnie poprzez pytania i szkolenia nabywał odpowiednią wiedzę i umiejętności.

Ale ja się boję.

I tutaj w zasadzie nie ma się co dziwić. Zapuszczasz się na nieznane wody, a do tego pewnie jeszcze się nasłuchaliście jaki to Bałtyk jest niebezpieczny. Otóż Bałtyk jest tak samo niebezpieczny jak każde morze. Pamiętaj jednak, że płyniesz z doświadczonym kapitanem, który zadba o bezpieczeństwo Twoje jak i jachtu. Płyniesz też sprawdzonym jachtem przystosowanym do żeglugi morskiej, a więc wyposażonym we wszystkie elementy bezpieczeństwa wymagane przez prawo (w tym również międzynarodowe). Często to wyposażenie jest nawet bogatsze niż wymagają przepisy. Pamiętaj również, że konstrukcja jachtu jest zaprojektowana z uwzględnieniem charakterystyki pływania morskiego. Tutaj nie oszczędza się na bezpieczeństwie, a prowadzący rejsy regularnie podnoszą swoją wiedzę i kompetencje.

Ale żeglarstwo to jest dla bogatych.

Cytując Wojciecha Mecwaldowskiego z filmu „Jak się pozbyć cellulitu”: „Boże czy Ty to widzisz?”…

Oczywiście jak wszędzie tak i tutaj koszt zależy zarówno od poziomu luksusu wybranego jachtu jak i od czasu trwania rejsu. Niemniej Zuch Załogowe rejsy organizowane są w konwencji rejsów koleżeńsko-stażowych. Co to oznacza w praktyce? Ano oznacza to tyle, że ponosicie koszty jedynie czarteru jachtu i zrzutki do kasy jachtowej. Tutaj nie ma narzuconej marży, nie ma pensji dla kapitana ani innych ukrytych opłat. Ale co to ta kasa jachtowa? To nic innego jak zrzutka załogi na koszty powstałe w czasie rejsu, a do takich kosztów zaliczają się: zaprowiantowanie (bo coś w czasie rejsu trzeba jeść i pić), porty (bo mariny nie są darmowe i trzeba za nie płacić) oraz paliwo (tutaj zależnie od tego ile paliwa zużyjemy). Czy coś jeszcze? Nie. Choć oczywiście nie uwzględniam tutaj kosztów pamiątek, biletów wstępu w różne miejsca czy ewentualnych obiadów „na mieście”. Te koszty każdy musi skalkulować według swojego uznania. No ale ile to w końcu kosztuje? Każdy rejs organizowany przez nas i przeze mnie ma na stronie podaną swoją cenę. I zapewniam, że koszt wychodzi niższy niż tygodniowy pobyt w dowolnym miejscu wypoczynku w Polsce i za granicą. A jeśli masz wątpliwości, zawsze możesz się zgłosić do kapitana z konkretnym zapytaniem (formularz kontaktowy do organizatora znajdziesz przy każdym z rejsów).

Jeszcze kilka rad poza konkursem.

Wybierając się w pierwszy lub kolejny rejs morski warto pamiętać o poniższych zasadach:

– Kapitan ma zawsze rację (a przynajmniej jeśli chodzi o bezpieczeństwo żeglugi i załogi).

– Jacht w czasie rejsu jest naszym domem i środkiem transportu. Pamiętaj, ze będzie to kilka osób na dość małej powierzchni, wykaż się więc cierpliwością, tolerancją i kulturą osobistą.

– Wygląd załogi świadczy o jachcie, a wygląd jachtu świadczy o załodze. Dbamy więc zarówno o czystość i porządek na jachcie jak i o własną higienę.

– Strój powinien być zawsze dopasowany do warunków pogodowych. Pamiętajcie jednak, że pogoda potrafi się zmienić (czasem dość szybko) więc bądźcie przygotowani na różne ewentualności. W ramach stroju mieści się również wygodne obuwie.

– Jeśli nosisz okulary lecznicze, zadbaj o to aby były należycie zabezpieczone przed przypadkowym strąceniem ich do wody.

Z żeglarskim pozdrowieniem Ahoj!

I do zobaczenia na naszych rejsach.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments